niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 2

                                     Rozdział 2

Obudził mnie dźwięk budzika. Super jest czwarta rano. Trudno trzeba wstać, zwlekłam się z łóżka i poszłam do garderoby, gdzie wybrałam ten zestaw, pomalowałam  klik i uczesałam się w nieogarniętego koka.Zeszłam na duł i ruszyłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie płatki.
Po śniadaniu razem ciotką poszłyśmy do samochodu.
-to już wszystko-spytała pakując do bagażnika ostatnią walizkę.
-tak to była już ostatnia-usiadłam na miejscu pasażera i ruszyłyśmy
Na lotnisku tłok wszyscy się gdzieś spieszą. Samolot mam za 30 minut.
-będę za tobą tęsknić
-ja też, poradzisz sobie za równe 2 miesiące znowu się zobaczymy nie martw się-pojedyncza łza spłynęła  po policzku mojej ciotki.Usłyszałam komunikat, iż muszę już iść na odprawę.
-to do zobaczenia, pa
-pa,zobaczymy się  za 2 miesiące.
Ruszyłam w stronę tych dziwnych barierek. Po 30 minutach byłam już na pokładzie samolotu włożyłam słuchawki i puściłam piosenkę. I tak zleciała mi cała droga.
Po odebraniu swoich bagaży zadzwoniłam do mojej rodzicielki, okazało się że czaka na mnie przed wyjściem.
Gdy tam się znalazłam zobaczyłam moją matkę.
-tak strasznie tęskniłam-mama się popłakała
-ja też, ale teraz mamy całe wakacje dla siebie-przytuliłam się mocno do mojej rodzicielki, i ruszyłyśmy do jej samochodu klik. Nie wiedziałam że jest taka bogata, przecież ten samochód musiał kosztować fortunę. Nie mogę doczekać się jak wygląda dom.
Po 15 minutach wysiedliśmy z auto, gdy się obróciłam zaniemówiłam dom był po prostu śliczny klik.Weszłyśmy do środka, mama pokierowała mnie do mojego pokoju klik. Rozpakowałam się i poszłam do kuchni gdzie była moja mama i rozmawia przez telefon, widać było że jest zdenerwowana. Po skończeniu rozmowy spytałam:
-coś się stało.?
-można tak powiedzieć, ten boysband którym jestem 'opiekunem' spalił prawie cały dom i jest on do remontu dlatego, będą oni przez jakiś czas mieszkać z nami, nie przeszkadza ci to .?-spytała z nadzieją mama. Jakieś gwiazdki mają mieszkać z nami, nie za bardzo mi to pasowało ale czego się nie robi dla rodziców, najwyżej będę ich unikać, wcale nie jest powiedziane że muszę z nimi gadać.Po chwili zawahania zgodziłam się . Mama od razu zadzwoniła do tej bandy i powiedziała żeby tu za chwile przyjechali. Ja w tym czasie poszłam wżąć relaksacyjną kompiel, przebrałam się w coś na luzie klik. Usłyszałam jakiś hałas na dole, a po chwili wołanie matki. Zeszłam na duł, to co zobaczyłam było straszne. Mało że tym zespołem którym moja rodzicielka się opiekuje jest to przeklęte One coś tam , o którym opowiada mi tyle Olka to jeszcze , zachowywali się jakieś zwierzęta jeden rzucał w drugiego marchewkami , kolejny biegał z lusterkiem po całym salonie, a inny  darł się na niego żeby mu oddał jakąś Żanetę .?! WTF!!!!, jakaś wielka masakra obiecałam mamie że nie będę ich pochopnie oceniać ale chyba to co wyprawiają wystarczająco świadczy o tym że są nie normalni. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Po 10 minutach stania w przedpokoju cała ta dzicz się uspokoiła .
-w końcu. Chcę wam kogoś przedstawić, To jest moja córka Ada, Ada to jest ten boysband-One Direction a dokładnie Louis, Harry, Zayn, Naill, Liam.
-hej-powiedziała chórem banda 'dzieci'
-ta hej-powiedziałam nie chętnie nawet na nich nie patrząc
-chłopcy będą z nami mieszkać całe wakacje, bo tyle będzie trwać remont-no super!!!!!! całe wakacje z tymi baranami extra, dobra spokój Ada, wdech,wydech,wdech,wydech.
-aha, teraz mogę już iść do siebie do pokoju bo chciała bym zadzwonić do Olki.?-spytałam bo miałam już dość  spojrzeń tych chłopaków.
-jasne, ale zejść gdzieś za godzinę  na obiad-powiedziała uśmiechnięta mama
-jasne -wychodząc z kuchni cmoknęłam moją rodzicielka w polik i pobiegłam jak torpeda do siebie do pokoju.
Zadzwoniłam na skypie do Olki
-hej skarbie, jak tam Londyn .?
-Londyn jest piękny,ale mam mały problem bo wiesz jak nie lubię tego twojego One coś tam .?
-ONE DIRECTION !!!! ile razy mam ci to powtarzać.Ale czemu o nich tera mówisz.?
-bo moja matka jest ich menadżerem i  przez cały czas mam z nimi mieszkać, rozumiesz z nimi?!!
-dziewczyno ale ci zazdroszczę,!, poprosisz ich o autograf dla mnie .?
-ale ty nic nie rozumiesz!!!!! ja ich nie znoszę, nie nawiedzę a muszę z nimi mieszkać.-wydarłam się na nią.
-przepraszam, rozumiem cię, poradzisz sobie jakoś, a może okażą się sympatyczni.?
- po tym co odstawili na powitanie to nie ma na to najmniejszych szans -powiedziąłam
-dobra ja muszę kończyć, kocham cię pa
-no papa, ja ciebie też.
Wyłączyłam laptopa i zeszłam na duł gdzie siedzieli już wszyscy domownicy, jedyne miejsce było koło tego chłopaka w bluzce w paski, chyba Luisie.?! tak koło Luisa. Z kaprysem na twarzy zajęłam swoje miejsce. Po chwili mama podała jedzenie. Konsumowaliśmy w ciszy, co chwile czułam na sobie spojrzenie chłopaka w lokach,Harrego,ahahhahha imię ma super.W końcu odezwał się Louis.
-dziękujemy za pyszny obiad
-nie ma za co -powiedziała moja mama
-mamo ja idę się przebrać i pozwiedzam trochę Londyn ok.?-spytałam z nadzieją że nie będę musiała oglądać tych chłoptasiów.
-jasne, ale może chłopcy pójdą z tobą to cie oprowadzą co wy na to .?-spytała moja rodzicielka 1D, a we mnie aż się gotowało- powiecie nie !!!! mówiłam w myślach.
-bardzo chętnie, co nie chłopacy-powiedział Liam i uśmiechnął się do mnie co ja zignorowałam.
-oczywiście-no załamałam się totalnie, bez słowa poszłam się przebrać wybrałam ten zestaw klik.
Po drodze szłam koło Louisa, który wo gule się nie odzywał, mi to nawet pasowało.Za nami natomiast szli chłopcy, śmiali się cały czas.
-nie jesteś naszą fanką-spytał z zaciekawieniem i niedowierzaniem pasiasty.
-nie, moja przyjaciółka jest waszą wielką fanką od roku, przez ten czas próbowała mnie do was i do waszej muzyki przekonać ale to na nic.
-mam nadzieje że jak nas lepiej poznasz to zmienisz o nas zdanie, moim zdaniem nie jesteśmy pustymi gwiazdkami, dla których liczą się tylko pieniądze i sława-szeroko się do mnie uśmiechnął.Może ma racie. Jak na razie zmieniłam tylko zdanie o Luisie. Chociaż zamieniłam z nim raptem kilka zdań. Ma w sobie coś takiego, że ludzie chcą się przy nim otworzyć.
-na twój temat już zmieniłam zdanie. Naprawdę jesteś spoko koleś-dałam mu kuksańca w bok, na co on się zaśmiał.Po chwili podeszła do nas reszta zespołu.
-co tak u was wesoło.?-spytał Zayn
-jak mamy z czego się śmiać to to robimy -powiedział  Louis, i znów zaczęliśmy się śmiać a reszta patrzyła na nas jak na nie normalnych.
-a tak wo gule co się stało Pani Będę Chamska, że rozmawia i w dodatku śmieje z naszym drogim przyjacielem.?-spytał z przekąsem Harry. To mnie wkurzył. Niech sobie nie pozwala.
-Harry daj jej spokój-bronił mnie Liam.
-nie, niech mówi. Masz racie na początku uważałam was za puste gwiazdki. Ale po rozmowie z Louisem, uświadomiłam sobie że muszę was najpierw poznać, a później oceniać. Chociaż co do ciebie się chyba nie myliłam.-zakończyłam mój monolog.
-dobra przestańcie się kłócić, idziemy na London eye ok .?-powiedział Naill. Posłałam tylko złowrogie spojrzenie lokowanemu i ruszałam w drogę.
Na London eye było przepięknie.
Po 3 godzinach wróciliśmy do domu zmęczona poszłam do siebie do pokoju gdzie przebrałam się w klik. Postanowiłam wejść na twittera i facebooka bo już dawno  tam nie byłam.
Po godzinie pisania ze znajomymi wyłączyłam komputer i zeszłam na duł.
To co zobaczyło 'to jakiś koszmar' pomyślałam.....

----------------------------------------------------------------------------

Jest rozdział 2 mam nadzieje że się podoba . Z góry przepraszam za wszystkie błędy...xd




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz